Gdy przyleciał tutaj kilka tygodni temu był w bardzo złej kondycji. Wyczerpany, bał się nawet własnego cienia.

Jednak szybko zrozumiał, że właśnie w Plęsach nic złego mu nie grozi, a ludzie są mu przyjaźni i życzliwi.

Nie musi martwić się o pożywienie. Sam wybrał sobie opiekunów, którzy mają psy, koty i wiejski drób. Codziennie z rana są dla niego dwie świeże bułeczki, a potem ogólne menu.

Łabędź postanowił więc zostać tutaj na stałe albo przeczekać ciężkie czasy, czyli zbliżające się mrozy. Czyżby kierował się szóstym zmysłem ?

Artykuł powstał w ramach projektu „+ – 60 łączymy pokolenia”.

Czesława Godlewska


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*